niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 7

KOCHANI.ZOSTAWCIE KOMENTARZ!!!!!


"- Przepraszam. Daj mi swoją rękę. - wyciągnęłam do niego swoją dłoń i chwyciłam go za ramię. Zapisałam mu mój numer i odłożyłam długopis. 
- Dziękuję. Teraz będę do Ciebie wydzwaniał dopóki się ze mną nie umówisz. Ode mnie nie uwolnisz. - Puścił mi oczko  i cmoknął w policzek. Aww serio mi się podoba." 
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


-Może wcale nie mam ochoty się  od Ciebie uwalniać ? - zapytałam. Przesuwając się bliżej jego twarzy.
-Na serio tak twierdzisz?- Nasze nosy praktycznie się dotykały. Był tak blisko.
-Umm... Przepraszam. Za dużo alkoholu. Może to znak ,że muszę się już zmywać. Za dużo gadam.- odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

   Minęły już dwa dni a ja nadal nie mam odwagi do niego zadzwonić. Po tym jak odprowadził mnie pod same drzwi mojego domu i po tym jak powiedziałam mu,że nie chce by to wszystko się tak skończyło, a  teraz nawet nie mam  ochoty się mu pokazywać. Jest mi cholernie wstyd. Nie popisałam się. Pewnie teraz myśli ,że jestem puszczalska. Nie rozmawiałam od tego czasu z Adą, bo nawet nie było jak.  Jest zbyt zajęta randkami z Ryanem i na mnie już nie ma czasu. Nie mam jej tego za złe. Rozumiem ,że to chłopak , na którym jej zależy i też nie chce jej tego spieprzyć , ale mogłaby się chociaż zapytać  co u mnie. Bo chyba na tym polega przyjaźń ,nie ? Nie powiem bo rozpoczęcie wakacji całkiem mi się podobało, za nie całe 2 tygodnie przeprowadzam się do Stratford. Cholernie boję się tego nowego i innego życia. Z dala od przyjaciół... w sumie to tylko 70 km drogi, ale przez to nie będę mogła spotykać ich codziennie tak jak teraz miałam w zwyczaju. Christian obiecał mi,że jak uzbiera odpowiednią sume to się do nas przeprowadzi. Mam nadzieje ,że tak będzie bo długo bez niego nie wytrzymam.
 
  Leżałam właśnie za domem , nad basenem z moim bratem i słuchaliśmy muzyki.
Chciałam się opalić by w Stratford nie pomyśleli ,że przyjechałam z kraju gdzie w ogóle nie świeci słońce.
- Nad czym tak intensywnie myślisz mała ? - Dawid obrócił się w moją stronę.
- Umm..tak ogólnie. Nad tym jak będzie w Stratford.Myślałeś o tym ? - zapytałam go , przyciszając muzykę.
- Szczerze mówiąc.. Cały czas nad tym myślę. Ale jestem pozytywnego zdania. - Uśmiechnął się do mnie i cmoknął w czoło. Właśnie za to go kocham. Jest taki pozytywny.
- Musi być dobrze. Inaczej sobie tego nie wyobrażam. Jestem troche przerażona szkołą i nowymi znajomymi. Ale mam nadzieję ,że wszystko się ułoży. Przecież jesteśmy razem , nie? A to oznacza ,że wszystko będzie zajebiście.- Przybliżyłam się do niego i położyłam się  na jego klatce piersiowej.
- Tak ! Jesteśmy najlepszym rodzeństwem pod słońcem. Zapamiętaj to. - Poczułam jak delikatnie bawi się moimi  włosami. Wie  ,że to uwielbiam.
- Mam do Ciebie pytanie brat. - Podniosłam się i usiadłam na wprost niego.
- Zawsze do usług. Mów mi tutaj co Ci leży na tym twoim serduszku. - Uśmiechnął się i usiadł krzyżując nogi tak jak ja.
-Spotkałam Justina. To znaczy tego chłopaka , który odprowadził mnie pod dom jakiś czas temu. - Odetchnęłam.
- Hmm...-Miał taką zamyśloną minę. - No tak coś kojarzę!
- No właśnie... Rozmawialiśmy dość długo i podaliśmy sobie nasze numery.. Ale on do dziś się nie odezwał.. Nie wiem czy on czeka na ten krok z mojej strony?- Podparłam głowę na rękach i patrzyłam na Dawida.
- Um... Myślę,że chłopak zastanawia się jak do Ciebie zagadać , żeby nie zrobić tego zbyt szybko. Czaisz o co mi chodzi? - Popatrzył na mnie.
- No właśnie nie czaję. Ty nawet nie wiesz jaki on jest szybki.- Uśmiechnęłam się.
- Szybki ?! Czy wyście to zrobili ?!- Odskoczył przerażony i poparzył na mnie z wściekłością wymalowaną na jego twarzy.
- Nie , nie , nie!- krzyknęłam i zobaczyłam ulgę zastępującą złość.
-Dzięki Bogu! Już myślałem ,że będę musiał gnoja zabić za to ,że rozdziewiczył moją siostrę. - Zaśmiał się drętwo i usiadł z powrotem na kocu.
 -Jesteś tak samo bezpośredni jak on. Irytuje mnie to. - Zarumieniłam się na jego słowa.
- Przecież to właśnie Cię kręci. - Zrobił chytrą minę.
- Co ty wiesz o takich rzeczach...- Położyłam się i zamknęłam oczy.
- I tu się możesz zdziwić... Wiem więcej niż Ci się wydaje. - Zanim zdążyłam odpowiedzieć , usłyszałam tylko plusk wody w basenie. CHUJ.

Leżałam tak jeszcze z 2 godziny dopóki nie zawitał do mnie Christian.
- Cześć suczko!- Zanim zdążyłam się odwrócić , on już siedział na moich nogach.
- Cześć dziwko !- Krzyknęłam i pocałowałam go w policzek.
-Owww... -Zarumienił się. Tak ! Widziałam to.- Co tam u Ciebie? Czemu się tak szybko zmyłaś z klubu ostatnio?
- Wcale się szybko nie zmyłam. Nawet nie wiesz bo mnie nie widziałeś. Zniknęłam z kolegą.-Poruszałam w dziwaczny sposób moimi brwiami.
- O kurwa ! No weź opowiadaj ! Zrobiliście to? Dobry był ? Spełnił twoje wymagania?- Nim zdążyłam jakkolwiek zaprzeczyć Chris już płakał.
- Eii Chris co się dzieje ? Ty płaczesz? - popatrzyłam na niego przerażona.
-Nie... To znaczy tak... Moja księżniczka tak szybko stała się kobietą.- Załkał.
- Chris ale ja tego nie zrobiłam - Przytuliłam się do jego pleców.
- To co mnie w chuja robisz? Doprowadzasz mnie do łez, widzisz to ?- Popatrzył na mnie i przytulił mnie do siebie.
- Przepraszam. Nie wiedziałam, że Cię to tak zdenerwuje. Ale ja na serio nic nie zrobiłam.- Odsunęłam się od niego i popatrzyłam mu w oczy.
-Tak myślałem... Jesteś na to za młoda. - Uśmiechnął się. No w końcu.
-No nie chuju. Teraz przesadziłeś. Mam tyle lat co ty! Nie jestem za młoda!- Zaśmiałam się i klepnęłam go w głowe.
-Ooo nie ! Przesadziłaś. Liczę do 10 i już nie żyjesz. Radze Ci spierdalać.- Zaśmiał się i już zaczął się podnosić.
- Aaa boje się!-Krzyknęłam i zaczęłam uciekać.
- 10,9,8,7,6,5...- Słyszałam jak kończył liczyć. Tutaj mnie nie znajdzie. Stare wyjście przez płot było najlepszą skrytką, o której wiedziałam tylko ja. Za moimi plecami rozprzestrzeniała się dzika przyroda. Nie no może nie dzika ale piękne zielone łąki i pare drzew to był dla mnie raj.
Tutaj wyładowywałam wszystkie złe emocje i wypłakiwałam  wszystkie smutki po śmierci rodziców.
- Nie no kurwa Magda wracaj! Obiecuję,że nic Ci nie zrobie. Kocham Cię ! No weź chodź !Koniec zabawy. Wygrywasz!  Przecież wiem ,że kochasz wygrywać!- Krzyczał Chris , który był tuż za moimi plecami. Że też chuj się nie skapnął ,że jest takie przejście. Usłyszałam ,że zaczął odchodzić w stronę tarasu naszego domu. Powoli wstałam i skierowałam się do wyjścia.
   Byłam już o krok od leżaków , gdy poczułam ,że ktoś bierze mnie na ręce i biegnie ze mną w stronę basenu. Kurwa. To Chris.
-Obiecywałem Ci ,że dostaniesz za swoje. - biegł i śmiał się tak ,że pare razy by wyjebał.
- Chris, Chrisiak, kochanie. Tak bardzo Cię kocham ! Puść mnie kurwa na ziemię! Zaraaz się porzygam ! No weź- Krzyczałam i klepałam go po dupie. Długo nie musiałam czekać bo zaraz poczułam zimną wodę oblewającą moje rozgrzane ciało. Nienawidze go.
Wynurzyłam się z wody i rozglądnęłam się w poszukiwaniu tego bachora. Szedł obok basenu i szczerzył się sam do siebie. No to będziesz miał za swoje. Podpłynęłam po cichu w jego stronę , a gdy już byłam przy brzegu , chwyciłam go za nogę i wciągnęłam do basenu.
Gdybyście tylko zobaczyli jak bez żadnego rezultatu machał tymi swoimi krótkimi rączkami. Myślałam ,że się posikam ze śmiechu. Brzuch mnie już bolał niemiłosiernie. Zanim zdążył się wynurzyć , ja już byłam na tarasie pod kocykiem. Wyszedł z basenu i kierował się ku mnie.
No to mam przejebane. Patrzył na mnie tak ,że gdyby wzrok mógł zabijać ,już dawno bym nie żyła. Wszedł na taras i usiadł obok mnie.
- Może byś się kurwa podzieliła tym kocem a nie sama się grzejesz.- zanim się odezwałam on już zapierdzielił mi pół koca.
-Ei co to ma być ?! Trzeba było sobie przynieść a niee... - podkuliłam nogi i przesunęłam się do niego.Siedzieliśmy tak z dobre 1,5h gdy zadzwonił telefon Chrisa i musiał się zbierać.
-Szkoda ,że już idziesz. Było mi tutaj z Tobą dobrze.- Uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
- Mi z Tobą też jest dobrze ale obowiązki wzywają !- Zasalutował jak żołnierz i pocałował mnie w policzek. - Nara maleńka , widzimy się wkrótce.
-Żegnaj Romeo. Będę tęsknić. - Zaśmiałam się i skierowałam się do swojego pokoju.
 Jeszcze dobrze nie przekroczyłam progu gdy zadzwoniła moja komórka. Odebrałam , nie patrząc kto dzwoni.
-Słucham?- Odezwałam się.
- Nie mów słucham bo Cię wyrucham. - Zaśmiał się słodko do słuchawki.
- Nono. Myślałam,że nie zadzwonisz.-Poczułam te stado motyli w moim brzuchu.
-Takiej okazji bym nie odpuścił.-Gdyby teraz mnie zobaczył , pomyślał by sobie ,że jestem burakiem.
- Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. -Zaśmiałam się trochę nerwowo. Mam nadzieje ,że tego nie wyczuł.
-Jesteś taka słodka. To kiedy się spotykamy. Jak już mówiłem to nie będzie randka. - Wyczułam ,że w tym momencie się uśmiechnął. No tak, powiedziałam mu ,że każde spotkanie z nim to nie będzie randka. Wziął to sobie do serca. Szkoda.
- Po pierwsze, nie jestem słodka. A po drugie to myślę,że mogłoby to być jutro wieczorem.- Nawet nie zdajecie sobie sprawy jaka jestem szczęśliwa.
- Myślałem raczej ,żebyśmy spędzili z sobą cały dzień. Ale skoro wolisz wieczorem to nie ma sprawy.- W jego głosie można było wyczuć nutę rozczarowania.
- Nie , to znaczy możemy się spotkać wcześniej. - Zbyt łatwo mu ulegam.
- No to dobrze. Jutro o 14 pasuje  ?- Zapytał zadowolony.
- Tak.. Myślę,że tak..- odpowiedziałam szybko. Za szybko.
- No to do zobaczenia Mag.-Pożegnał się. Kocham jak tak do mnie mówi.
- Do zobaczenia Jus.- Uśmiechnęłam się i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Magda, ty się coraz bardziej zakochujesz. Nie może tak być.

 ========================================================================

 Przepraszam ,że tak długo , ale musicie mnie zrozumieć. Zbliża się koniec pierwszego półrocza i musiałam poprawić oceny. Więc nie było czasu na bloga. Wracam ze zdwojoną siłą i teraz postaram się by było lepiej.
ZOSTAWIAJCIE OPINIE W KOMENTARZU. TO WAŻNE.

3 komentarze:

  1. To jest:
    * boskie
    * doskonałe
    * zajebiste
    * zniewalające
    * wspaniałe
    * świetne
    * perfekcyje

    Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.
    Zakochałam się w tym blogu od pierwszego rozdziału <3
    Uwielbiam to jak piszesz rozdziały, są takie śliczne. Nie mogę się już doczekać kolejnego. Justin był taki słodki jak się zawiódł tylko tym wspólnym wieczorem z magda.Oni sie spotkają *-*

    Zaraz jak poinformowałaś mnie o rozdziale to od razu wyjebałam książke do biologii i zabrałam sie za czytanie.
    Rozumiem cie, sama zapierdalam na poprawy prawie co dziennie. Po za tym i tak mam w chuj dużo nauki, zresztą jak każdy.

    Weny życze <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG WIESZ, ŻE KOCHAM TWOJEGO BLOGA, CNIE? NO WIĘC ZAJEBISTY JAK ZAWSZE (ALE TO JUŻ WIESZ HIHI ) WAITING FOR KOLEJNY ROZDZIAŁ!!! <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmm fajny rozdział <3 tylko żebym nie czekała na kolejny tyle co na ten!! /Ada

    OdpowiedzUsuń